Nowacka wyjaśnia, skąd zamieszanie wokół projektu ustawy wiatrakowej
Grupa posłów Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050 wniosła do marszałka Sejmu projekt ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw. Projekt szybko zyskał jednak w miano "ustawy wiatrakowej".
Projekt wzbudził bowiem niemałe kontrowersje. To dlatego, że znacznie ułatwia stawianie instalacji wiatrowych, których funkcjonowanie jest uciążliwe dla mieszkających w okolicy ludzi, a także negatywnie wpływa na naturę. Jak wskazują przeciwnicy wprowadzenia ustawy w takim kształcie, proponowane przepisy zakładają m.in. możliwość wywłaszczenia pod budowę wiatraków.
Firmująca projekt poseł Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska przyznała, że "po rozmowach z ekspertami", że to ona wprowadziła zmianę dopuszczającą budowę "małych" wiatraków, czyli w pobliżu 300 metrów od zabudowań. W projekcie ustawy są zapisy o "małych i dużych" wiatrakach. Obecne przepisy zakładają możliwość budowania wiatraków w odległości minimalnej 700 metrów od budynków mieszkalnych.
Nowacka: Nie ma afery wiatrakowej
Przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, PSL i Polski 2050 dementują doniesienia o zapisaniu w projekcie ustawy regulującej ceny energii możliwości wywłaszczania pod elektrownie wiatrowe. Przekonują również, że w istocie nie ma mowy o żadnej aferze, a wszelkie nieprecyzyjne przepisy zostaną poprawione.
– Nie mamy żadnej afery ani nawet wielkiej awantury. Jest duże zamieszanie w mediach, wywołane przez polityków PiS, którzy zobaczyli okazję, że można poszumieć – powiedziała na antenie Polsat News Barbara Nowacka, parlamentarzystka Koalicji Obywatelskiej. – Zresztą w ich ulubionym temacie, czyli w blokowaniu energetyki wiatrowej – dodała.
– Afery wiatrakowe rzeczywiście trwały, kiedy zaczęły się rządy PiS. Wtedy pani ministra, później edukacji, Zalewska robiła niesamowite histerie wokół wiatraków – oceniła poseł Nowacka.
Nowacka: Brak doświadczenia w pisaniu ustaw
Nowacka była dopytywana o ewidentne zamieszanie w sprawie. – Pewnie z pewnego braku doświadczenia w pisaniu ustaw, może beztroski osoby, która te poprawki przygotowywała. Natomiast nie uważam, żeby stało się coś wielkiego poza niepotrzebnym zamieszaniem politycznym – oceniła.
– Mogę zapewnić, że procedur wywłaszczeniowych nie będzie. Czy to z powodu wiatraków, gdzie zresztą też to nie było zapisane, czy żadnego innego. To będzie doprecyzowane w ustawie tak, żeby nikt nie miał wątpliwości – kontynuowała Nowacka.
PiS: Ustawę wiatrakową pisali lobbyści
Odmiennego zdania się posłowie PiS i Konfederacji. W piątek przedstawiciele klubu parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość wystąpili na konferencji prasowej, podczas której poinformowali, że zawiadamiają w tej sprawie prokuraturę i CBA.
– Myślę, że ona nie pisali jej posłowie ani nie powstała w klubie, że ona była pisana właśnie przez lobbystów, więc trzeba ustalić przez kogo i jaki ten projekt miał cel. Znaczy, kto miał na nim konkretnie zarobić. Kto pośredniczył między lobbystami, a politykami – powiedział Krzysztof Szczucki z PiS.